piątek, 9 sierpnia 2013

Miodowe ciacho - recenzja Skinfood Good Afternoon Honey & Black Tea BB Cream

Wczoraj przyszedł mi bebik Nature Republic - ten z jadem pszczoły i powiem wam, że póki co jest to najdziwniejszy krem BB z jakim miałam do czynienia. : | Ma za to piękny, beżowy odcień(jednocześnie dobrze ukrywa zaczerwienienia i niweluje niezdrowy, żółty odcień mojej skóry palacza). O nim recenzja za jakiś czas, muszę go jeszcze trochę potestować.
A dziś recenzja miodowego kremu marki Skinfood z serii Good Afternoon.

Bebiki te charakteryzują się bardzo przyjemnym dla oka opakowaniem:


Kolejno od lewej:

Apple & Cinnamon - rozjaśniający
Peach & Green Tea - matujący
Berry Berry - przecwizmarszczkowy
Honey & Black Tea - nawilżający
Lemon & Rose - rozświetlający

Suche fakty
Krem bb o funkcji nawilżającej z dodatkiem miodu(znanego również dzięki swoim niezwykłym właściwościom nawilżającym) i czarnej herbaty. Dostępny w dwóch odcieniach: #1(light beige - wpadający w róż) i #2(natural beige - wpadający w żółć).

Cena
Od 7$ na eBay, od 40zł w polskich sklepach internetowych za pojemność 30ml.

Moje spostrzeżenia
Kosmetyk zapakowany jest w wyżej wspomnianą uroczą, dość miękką tubkę, którą można rozciąć, gdy go w środku już malutko. Ja miałam odcień #1 i jest on bardzo jasny i mocno różowy, podobny nawet do Skin79 Snail Nutrion BB Cream, tylko bez szarawych podtonów. 
Kremik jest gęsty - na opakowaniu producent napisał, aby niewielką ilość rozsmarowywać na buzi i ja również polecam tę opcję, zwłaszcza u osób posiadających zmarszczki, ponieważ wklepany bardzo łatwo może nam w nie powłazić...co i tak zrobi, jeśli go rozsmarujemy, aczkolwiek po rozsmarowaniu nie wbije się w nie aż tak drastycznie.
Krycie - tu zaczynają się schody. U mnie było średnie w kierunku pełnego nawet przy minimalnej ilości kremu. Jednakże nawet przy minimalnej ilości kremu na twarzy otrzymałam okropną, ciężką maskę. W świetle sztucznym: "łał, jaka jestem wyprasowana, jak pięknie wszystko zakrył!". Wychodzę na balkon: "o mój Boże, naprawdę?. : |"  Ciacho takie, że głowa mała...
Efekt ogólny - dewy, ale jakiś taki inny, trochę satynowy. Bardzo ładny, gdyby nie ta maska.
Bez pudru po dwóch godzinach zaczynał się jeszcze bardziej gromadzić w załamaniach i spływać...już nawet nie świecić, po prostu spływać.
Ale naprawdę fenomenalnie nawilża. W okresie zimowego przesuszenia pod tym względem był wyjątkowo przydatny;
Średnio wydajny - stosowany codziennie wystarcza na ok. 2-3 miesiące. Ale za taką cenę nie tak źle.

Podsumowanie
Nie polubiliśmy się. Krem jest dla mnie po prostu zbyt treściwy...podkreśla zmarszczki i daje efekt ciacha.
CIEKAWOSTKA: Skinfood w swojej ofercie ma jeszcze inny krem BB o nazwie Platinum Grape Cell Essential BB Cream. Byłam posiadaczką próbki w kolorze #1 i krem zachowywał się na skórze IDENTYCZNIE jak Honey & Black Tea. Jedyne, co różniło obydwa te kremy to kolor(Grape był trochę bardziej żółty i miał inny zapach).

Werdykt
Nie polecam. Nikomu. Chyba, że ktoś ma naprawdę ekstremalnie przesuszoną cerę. Wtedy tak, ale tylko najmniejszą z najmniejszych ilości kremu na buzię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz