- f2plus1 przysłał kolejnego fat burnera Holiki, tym razem dobrze zapakowanego. Dorzucił też dwa gratisy - próbkę remy The Smim marki The Face Shop(marzę o pełnowymiarówce) i orzeżwiającą piankę do czyszczenia Misshy. Wystawiłam mu magiczną piątkę, ponieważ zrobił to w ekspresowym tępie, w dodatku obyło się bez otworzenia sporu, wystarczyło napisać do niego PW.
- jewerlyhouse przysłało mi bebika Skin79 Chiffon BB Mousse. Bardzo chciałam go wam zrecenzować, ale niestety - był zepsuty. Nie zamieniał się w piankę, w dodatku pachniał bardzo dziwnie...taką właśnie skisłą pianką...bleee. : | Sprzedawca zapytał, czy ma wysłać jeszcze raz, czy też wolę odzyskać pieniądze, Wybrałam drugą opcję, ponieważ odcień bebika był ciemniejszy, niż standardowo, miał pomarańczowe tony(!)
- saylucky7 natomiast wysłał mi sleeping packa Nature Republic miesiąc temu i nic nie dochodziło, wkurzyłam się i zarządałam zwrotu pieniędzy. I uwaga, paczka przyszła następnego dnia, w dodatku napachana gratisami i uroczym listem("How's life in Poland? I would love to visit that country someday!"), prawie sie popłakałam i od razu ponownie wpłaciłam, pisząc, jak mi przykro. Aczkolwiek teraz zastanawiamy się wspólnie, czemu to tak długo szło? : |
Powiem wam, że niestety, Mizon w dalszym ciągu nic nie robi, na szczęście niedługo się skończy, zamówiłam już na zapas kolejny krem z syn - ake(Nutree). Nigdy nie próbowałam tej marki.
I czekam, aż przyjdzie też mój krem przeciwsłoneczny Holiki, za późno zabrałam się za jego kupno. Słońce świeci tak, że już widzę siebie jako orzecha włoskiego za dziesięć lat. : D
Zmieniłam też trochę sposób pisania swoich recenzji, żeby był dla Was bardziej przejrzysty.
Dzisiaj opiszę wam obydwa odcienie kremu bb Lioele Dollish Veil Vita. Każdy z nich zachowuje się na buzi trochę inaczej.
Zaczynamy.
Suche fakty
Jest to bardzo lekki krem bb z całą masą witamin, producent obiecuje nawilżenie i odżywienie.
W sprzedaży dostępne są dwa odcienie: zielony(natural green, ma zakrywać zaczerwienienia) i fioletowy(gorgeous purple, ma za zadanie rozjaśniać twarz, dając efekt młodej, zdrowej cery).
Po roztarciu zmienia barwę. Posiada SPF25 PA++.
Cena
Ok. 75zł na Allegro i w polskich sklepach internetowych, za granicą ok 16$. W sprzedaży dostępne próbki.
Moje spostrzeżenia
Obydwa odcienie wyglądają, jak pasta do zębów i pachną bardzo podobnie - subtelnie, kwiatowo, odrobinę metalicznie(?), z czego bardziej metalicznie pachnie wersja fioletowa. Zapach ten jest przyjemny, po aplikacji utrzymuje się chwilę, później jest ledwo wyczuwalny.
Konsystencja jest na wpół kremowa, nie leje się, ale nie jest też gęsta, bardzo łatwo rozsmarować kosmetyk. Nie widzę w nim zadnych kapsułek zawierających kolor, ale może to dlatego, że jestem ślepa jak kret. ;) Po rozsmaniowaniu kremik zmienia barwę.
I teraz tak - zielony jest jaśniejszy od fioletowego. Gryzie się to ze słowami producenta i sprzedawców, ale wierzcie mi, że tak jest. Albo może inaczej...obydwa miałyby taką samą barwę, ale w fioletowym jest o wiele więcej różowych tonów, więc po prostu jest ciemniejszy. Zielony to taki jasny beżyk, ale różu też w nim troszeczkę jest. Trzeba go bardzo dokładnie rozsmarować - nie bać się trzeć, w przeciwnym razie w niektórych miejscach pozostaną nieestetyczne, białe smugi.
Obydwa dają matowe wykończenie. Stopień krycia oceniam jako niski, stopień wygładzenia też. Nie da się go budować, bardzo łatwo przesadzić z ilością kremu, po nałożeniu zbyt dużej, mamy na buzi piękne "ciasto". Zielony faktycznie ukrywa zaczerwienienia, ale powiem wam, że fioletowy również dobrze sobie z tym radzi, a dodatkowo skóra wydaje się po jego nałożeniu bardziej promienna i zdrowa, niż po nałożeniu natural green(który w ogóle nie maskował optycznie moich wstrętnych zmarszczek).
Zielony utrzymywał się na mojej mieszanej cerze około pięciu godzin bez poprawek, później zaczął schodzić. O dziwo, fioletowy trzymał się o godzinę, dwie dłużej, tylko nos zaczynał mi się po tych pięciu godzinach świecić.
Mnie krem nie zapchał, ale Monikę tak. Więc różnie z tym bywa.
Nie podkreślił mi też żadnych suchych skórek, ani nie uczulił.
Po zmyciu skóra jest miękka i gładka, całkiem nieźle nawilżona.
Podsumowując
Kremiki są idealne na lato. Matują, są leciutkie, równomiernie schodzą w trakcie dnia. Mi do gustu bardziej przypadła wersja fioletowa. Wydaje mi się, że najlepiej będzie najpierw przetestować obydwa odcienie przed zakupem pełnowymiarówki, może się bowiem okazać, że wybrany odcień pełnego wymiaru nie sprawdzi się na naszej skórze, każdy z nich czymś się od siebie różni. W wyglądzie i aplikacji bardzo przypominają dostępne teraz na rynku kremy cc. Swoją drogą, zamówiłam jeden, żeby je sobie pod tym względem porównać.
Werdykt
4/5.
Polecam szczególnie osobom z cerą tłustą i mieszaną.
I TAK, kupię pełnowymiarówkę. :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńwłaśnie przeczytałam wcześniejszą notkę, w której odradzałaś f2plus1 i zamotałam się pod którym wpisem chcę dodać komentarz xD chciałam tylko napisać, żebyś się nie zniechęcała -to mój ulubiony sprzedawca. Zrobiłam u niego do tej pory cztery zamówienia, w tym zawierające szklane opakowania i wszystko bez zarzutu... trochę mnie wystraszyłaś podróbkami od niego, ale w sumie żadnych azjatyckich produktów do włosów jeszcze nigdy nie zamawiałam, za to Mizony i Skin Foody od niego wyglądają na autentyczne. I zawsze wysyła mi minimum dwie próbki, nawet przy tak małych zamówieniach jak jeden listek acne patch za 1,50 funta xD
OdpowiedzUsuńa tak z ciekawości - kiedy zamawiasz na e-Bay, wybierasz darmową przesyłkę czy ubezpieczoną?
Lioele świetne, właśnie kończę próbkę zielonego i choć nie lubię tych bajerów ze zmianą koloru, to przypadł mi do gustu. Kupiłabym pełnowymiarówkę, ale mam jeszcze tyle próbek do przerobienia... i co t zrobić? xD
Pozdrawiam! :)
sprawa z fat burnerem Holiki się rozwiązała, pan był bardzo miły, wysłał kolejny raz, lepiej zabezpieczoną i dołączył do niej próbki droższych produktów. teraz zamówiłam u niego kolejną rzecz i znowu jest problem...mija miesiąc, paczki nie ma. ale czekam dalej, czasem urząd celny lubi sobie je przetrzymać dłużej...
Usuńwybieram darmową przesyłkę, jeszcze nic mi nie zginęło, a jeśli nawet miałoby zginąć, albo coś było z kosmetykiem nie halo, sprzedawcy zawsze zwracają mi wtedy pieniądze, więc myślę, że nie ma sensu przepłacać. : >