
Żel ten zakupiłam na Pinkmelon za 40zł. Na eBayu dostępny on jest za naprawdę śmieszne pieniądze - możemy go tam na być nawet za 6$. Jego pojemność to 45ml. Oryginalny opis żelu ze sklepu:
Silnie regenerujący krem-żel do twarzy, którego 92% zawartości stanowi filtrat wydzieliny ze ślimaka, znanej ze swoich bogatych właściwości poprawiających wygląd i kondycję skóry. Mucyna - główny składnik ślimaczej wydzieliny regeneruje i poprawia metabolizm komórkowy. Kompleks peptydowy i adenozyna działają przeciwzmarszczkowo; wypełniają drobne linie oraz zmarszczki. Kosmetyk rozjaśnia plamy pigmentacyjne i łagodzi podrażnienia. Zalegające sebum i zanieczyszczenia w porach sprawiają, że stają się one powiększone i widoczne poprzez napieranie na ich ściany od wewnątrz - ekstrakt z liści zielonej herbaty oraz β-glukan działają oczyszczająco na pory oraz minimalizują je.
Jest multifunkcjonalny i idealny dla każdego rodzaju skóry.
Zapragnęłam wejść w posiadanie tego żelu kiedy tylko przeczytałam o nim masę pozytywnych recenzji na Azjatyckim Bazarze i Wizażu. Żel, który robi wszystko? Dla mnie bomba!Oczywiście nie nastawiałam się na to jakoś specjalnie. Bądźmy realistami - nie ma takiego kosmetyku, a już na pewno nie za taką cenę. Liczyłam jednak na to, że chociaż odrobinkę, tak tyci - tyci spłyci moje paskudne zmarszczki pod oczami. Albo chociaż troszeczkę te bruzdy nosowo - wargowe. No i zagoi szczypiące ranki powstałe po obsesyjnym wyciskaniu zaskórników na podbródku i nosie, a przy tym może nawet nawilży- recenzentki bowiem długo rozpisywały się o jego właściwościach nawilżających.Kosmetyk zamknięty jest w prostej, kremowo - różowej, plastikowej tubce z białym, rysunkowym ślimaczkiem w tle. Moim zdaniem to opakowanie jest bardzo przyjemne dla oka i przy tym praktyczne - kiedy produkt się kończy, bez problemu możemy rozciąć tubkę w celu wydobycia resztek. No i możemy ją skręcać na sto różnych sposobów, jeśli akurat nie mamy nożyczek pod ręką. Za to plus.Konsystencja jest typowa dla żelu - taka woda, której można nadawać kształt. ;) Ma ledwo wyczuwalny zapach, który ani trochę nie drażni i po chwili zupełnie się ulatnia.Sposób użycia jest prosty: wystarczy wycisnąć odrobinę na dłoń i rozsmarować po całej twarzy. Dodatkowo można go jeszcze wklepać dla lepszego zaabsorbowania, ale to raczej zbyteczne - kosmetyk wchłania się błyskawicznie. Po wchłonięciu na buzi mamy delikatny efekt zmatowienia.Warto dodać, że żel jest również całkiem wydajny. Stosowałam go dwa razy dziennie przez półtora miesiąca zanim mi się skończył. Później zaczęłam maniakalnie wykręcać tubkę i coś tam jeszcze leciało.No i teraz najważniejsze. Działanie. Ups!Zerowe, Zupełnie. No, prawie. Wygładza buzię. I to wszystko. Nic nie goi, nic nie spłyca, pory widoczne, jak były. I to uczucie rozgrzania twarzy po użyciu...Do tego dochodzi fakt, że jak raz zastosowałam go wieczorem, kiedy moja twarz była baardzo przesuszona, to rano było już tylko gorzej.Czyli żel jest w moim mniemaniu po prostu bezużyteczny...Nie rozumiem zachwytu. Może chodzi tu o skład, bo trzeba mu przyznać, że jest bardzo przyjazny dla skóry. Ale mi ten ślimak dobrze nie robił, a czasem wręcz przeciwnie.
Podsumowując:
- Działanie
❤ Skład
❤ Cena
❤ Wydajność
❤ Opakowanie
❤ Konsystencja
Ogólna ocena: 2/5, ponieważ tutaj ważny tak naprawdę jest tylko skład i cena.
Czy kupię ponownie: nie.
Komu polecam: nikomu!
- Działanie
❤ Skład
❤ Cena
❤ Wydajność
❤ Opakowanie
❤ Konsystencja
Ogólna ocena: 2/5, ponieważ tutaj ważny tak naprawdę jest tylko skład i cena.
Czy kupię ponownie: nie.
Komu polecam: nikomu!
I skład:
Snail Secretion Filtrate, Butylene Glycol., Cyclopentasiloxane, Glycerin, Bis-ped-18 Methyl Etherl Dimetyl Silane, Polysorbate 10, Sodium Hyaluronate, Carbomer, Glycolsyl Trehalose, Hydrogenated Starch Hydrolustate, Triethanolamine, Dimethicone/vinyl Dimethicone Crosspolymer, Dimethicone, Hydroxyethulcellusole, Caprylyl Glycol, Ethylexylglyceriunm Sodium Polycarylate, Centellia Sinensis leaf Extract, Nelumbo Nucifera Flower Extract, Betula Platyphylla Japonica Jucie, Tropolone, Copper Tripeptide-1, Allantoin, Panthenol, Olea Europea (Olive) fruit oil, Heliantus Annus Seed Oil, Palmitoyl Pentapeptide-4, Denosine, disodium Edta.
I na dzisiaj to już koniec. :) Do napisania wkrótce.
Fajny blog :D
OdpowiedzUsuńJa mam żel ze ślimaka z purebess, też koreańska firma, z tym, że zwiera 90% śluzu ze ślimaka. Podoba mi sięjego działanie, ale zdecydowanie on nie nawilża mojej skóry... Powiedziałabym nawet że ją tak jakoś dziwnie ściąga, niemiłe uczucie ; / Ale jak go stosuję razem ze sleeping pack z Lioele to jest ok :)
ja mam ich krem z syn - ake z którego jestem megazadowolona. : D a co do ślimakowych kremów/żelów...one mają za zadanie regenerować. ale niestety nie nawilżają w ogóle, o czym przekonałam się stosując kolejny "ślimaczkowy" produkt - krem secret key. więc samodzielnie lepiej ich nie stosować. ;)
Usuńpozdrawiam cieplutko. :)